Grudzień 2014 to dla nas miesiąc pod znakiem Indii. Wszystko wskazuje na to, że początek naszej niesamowitej indyjskiej przygody przypadnie na 19 grudnia tego roku. Pociąga to za sobą konsekwencje w postaci naszej nieobecności w trakcie świąt. Wierzymy jednak, że Indie wynagrodzą nam to daleko ponad miarę i uczynią nas zupełnie oderwanymi od rzeczywistości.
- Należy wspomnieć, iż nasza wyprawa należy do niekonwencjonalnych, bowiem jej celem nie jest wizyta z jednym ze sztandarowych atrakcji turystycznych , do których udałby się standardowy turysta. Mamy przed sobą trasę obejmującą niemal 5 tysięcy kilometrów wzdłuż tego wielobarwnego kraju. Trasę, jak nietrudno się domyślić, niełatwą fizycznie, ale również trasę zbliżającą nas do samego serca Indii. Stanowi ona swoisty przekrój Indii takich, jakimi rzeczywiście są – jednocześnie pełne przepychu i krańcowej biedy, różnorodne w każdym calu, a przede wszystkim kolorowe.
- Wprawdzie wybór naszego punktu docelowego można uznać za odrobinę niebezpieczny i niepozbawiony szaleństwa, a podróż ta najpewniej zwiastować będzie wyzwania również te ściśle związane z komfortem życia. Nawzajem jednak upewniamy się, że w tym przypadku jesteśmy gotowe na wszystko, co nas tam spotka, byle tylko zrealizować to porywające marzenie.
- Trasa biegnąca z Północy na Południe pozwoli nam ujrzeć różne oblicza Indii. Naszym zasadniczym celem jest nie tylko oglądanie, ale również odkrywanie. Jako, że każda z nas żywi szczególne uczucie względem tego kraju, miesięczny pobyt jest niepowtarzalną szansą na odnalezienie się pośród tego, co pozornie obce i przekonanie się na własnej skórze, czym naprawdę jest ta szumna indyjska różnorodność. Będzie to niewątpliwie silna konfrontacja naszego zauroczenia indyjskim rajem z nierzadko brutalną rzeczywistością indyjskiego every-day life.
- ~Natalia Zajączkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz