czwartek, 17 lipca 2014

Patronat honorowy Urzędu Miasta Uniejów




Mamy pierwszą dobrą wiadomość!

Urząd Miasta Uniejów objął naszą wyprawę honorowym patronatem.
 Bardzo dziękujemy i liczymy na owocną współpracę. 



Fot. Martyna Kaźmierczak

Zdj. z internetu

poniedziałek, 14 lipca 2014

thoda pyaar thoda magic






thoda pyaar thoda magic,
czyli
trochę miłości, trochę magii w Indiach


Trudno jednoznacznie odpowiedzieć, co skusiło mnie w Indiach. Czy były to wyjątkowe zwyczaje, widmo niezapomnianej przygody, zupełnie inne wierzenia i egzotyczna, wielobarwna kultura czy też bajeczne zabytki w kraju rozciągającym się od Himalajów po Ocean Indyjski? Niewątpliwie tak. Ale chodziło o coś jeszcze, o coś bardziej wzniosłego. Dzisiaj Indie mają dla mnie wymiar głęboko duchowy. Od kiedy zapałałam entuzjazmem do yogi i medytacji, a także porwała mnie dyscyplina, jaką są religie i wierzenia świata, Indie stały się dla mnie celem samym w sobie. To właśnie hinduizm jako najbardziej zróżnicowana spośród wielkich religii, uosabia prawie wszelkie przejawy religijności znane ludzkości — od kultu bóstw przy­rody przez politeizm, aż po filozoficznie ugruntowany monoteizm i wiarę w obej­mujący wszystko porządek świata zwany dharma. Podróż ta stanowi zatem szansę na fizyczne obcowanie z tym, co dla mnie najbardziej frapujące. Dostarczy ona wyobrażenia o tym,  o czym dotąd mogłam jedynie czytać, teraz zaś mam szansę przekonać się o tym wszystkim na własnej skórze. Magia polega na tym, że fascynujący kraj Tysiąca i Jednej Nocy, o którym marzyłam od niepamiętnych czasów, stanie się na moment moim krajem. Bowiem tkwi we mnie, nie wiedzieć czemu, ogromny ładunek emocjonalny względem Indii znacznie przekraczający moją pasję wobec innych dalekich, obezwładniająco pięknych krain.
Zawsze starałam się uczynić swoje życie możliwie najciekawszym, nie zapominając przy tym o szczypcie magii i pierwiastku duchowości. Temu służą w moim życiu mistyczne sesje medytacyjne oraz pogłębiona praktyka yogi, której kolebką są właśnie Indie. Wierzę, że któregoś dnia trafię do prawdziwej indyjskiej aśramy, gdzie doświadczę nieznanego światu zachodniemu wyciszenia i oczyszczenia zarazem.
Powracając do świata doczesnego, moją intencją jest również poznanie języka hindi. Moje pojęcie o nim jest jeszcze niewielkie, jednak chciałabym skonfrontować je z rzeczywistością i nieustannie rozmawiać z rdzennymi mieszkańcami Indii. Dotąd satysfakcję przynosiło mi jedynie częściowe rozumienie hindi na filmach. Teraz nareszcie może się to zmienić…
Czekam na ten moment z utęsknieniem i liczę, że Indie odwzajemnią mi się nieskończoną miłością i magią.

भारत, मैं आ रहा हूँ! (bhārat, maiṁ ā rahā hūm̐!)
India, I'm coming!
                                                                                                                                                                                  

~Natalia Zajączkowska











sobota, 12 lipca 2014

Dlaczego Indie?

Gosia pierwszy raz w sari- z Martyną na Pikniku wydziałowym WSMiP, przy stoisku SKN Azji Wschodniej


Dlaczego Indie? Jak dowiedziałam się o wyprawie? Dlaczego chcę tam pojechać? Szczerze mówiąc, na początku pomysłu nie zdawałam sobie do końca sprawy z wielkości wydarzenia.  Martyna, uczestniczka poprzedniej wyprawy, koleżanka z kierunku, zalewała nas po powrocie informacjami oraz zdjęciami z Indii.
Pomyślałam: Super! Wspaniałe miejsce, następnym razem chcę jechać z wami.
Niewiele czasu później dowiedziałam się, że w planach jest organizacja kolejnej wyprawy. Jak wcześniej wspomniałam, od razu zadeklarowałam się na wyjazd. Przecież tam jest tak kolorowo, piękne świątynie, krajobraz, ciepło. Jest i oczywiście druga strona medalu, nie w każdej części Indii jest tak jak można zauważyć oglądając filmy Bollywood. Jednak nie zraziło mnie to. Coraz częściej oglądając zdjęcia z poprzednich wypraw, słuchając tamtejszej muzyki nie mogłam się doczekać konkretniejszych informacji. I stało się. Znaleźli się chętni,  odbyliśmy pierwsze spotkanie w tej sprawie.
„Mamo, tato jadę do Indii”, reakcja rodziców mnie nie zdziwiła. Ale jak to? Gdzie? Kiedy z kim? Ile pieniędzy? A studia? Odpowiadając na te wszystkie pytania uświadomiłam sobie, że faktycznie w tym roku może mnie nie być  przy wigilijnym stole z rodziną, nie spędzę sylwestra z przyjaciółmi. Ale chwila moment, święta i sylwester są co roku, a możliwość wyjazdu do Indii spotyka mnie pierwszy raz. Marzę o tym, aby poznać inną kulturę, zobaczyć jak ludzie radzą sobie w biedniejszych dzielnicach, jak bardzo nasze życia się różnią, a być może w jakim stopniu są do siebie podobne.
Zaczęłyśmy działać, czas ucieka, a nasza wyprawa coraz bliżej. Powoli uświadamiam coraz więcej osób z rodziny i przyjaciół o moich planach na grudzień. Brzmi to jak szalony, egzotyczny pomysł. Teraz pozostało zrobić listę potrzebnych rzeczy i odliczać dni, które dzielą nas do spełnienia naszego marzenia!

~ Gosia Kowalska


Indyjskie Holi dotarło również do Łodzi- Festiwal Kolorów 2014 r.


piątek, 11 lipca 2014

Indie - muszę tam wrócić



Nigdy nie zastanawiałam się dlaczego właściwie zainteresowałam się Indiami. Zawsze były obecne w moim życiu, więc w końcu realnie zaistniały w mojej świadomości jako cel, do którego zamierzam dążyć. Dziadek, który mieszkał tam przez 2 lata, uwielbia opowiadać o tym co tam widział i przeżył podpierając się zdjęciami, których nie ma za dużo, ale oddają wszystko czego słowa wyrazić nie potrafią. Z czasem zaczęłam oglądać filmy Bollywood, które były zupełnie innym obrazem Indii, które znałam. Kolorowe stroje, kwiaty, tańce, jedzenie – to wszystko było zbyt piękne, żeby było prawdziwe. Zaintrygowało mnie to do tego stopnia, że jeszcze bardziej pragnęłam tam pojechać. Stopniowo odkładałam pieniądze i choć było to trudne to powoli mój portfel zapełniał się gotówką. Nie wiedziałam jeszcze kiedy, ale byłam pewna, że kiedyś pojadę do Indii i sprawdzę, jak tam jest naprawdę. Czy kobiety chodzą tak pięknie ubrane? Czy Indusi są tak przystojni? Czy wszystkie kobiety mają takie piękne włosy? Jak smakuje tradycyjne jedzenie? Lista pytań była długa, a moja determinacja coraz większa. Na studiach dotarło do mnie, że muszę w końcu wyznaczyć sobie termin mojego wyjazdu, bo kiedy jak nie teraz? Uznałam, że po licencjacie wykupię sobie wycieczkę z biura podróży. I wtedy dowiedziałam się, że opiekun Koła Naukowego Azji Wschodniej i Pacyfiku, dr Grzegorz Bywalec, jedzie w grudniu do Indii i jeżeli zbiorą się chętni to może zorganizować wyprawę. Już wiedziałam, co muszę zrobić. Skontaktowałam się z wiceprzewodniczącą Koła – Sylwią i razem zaczęłyśmy robić wszystko, aby wyjechać i spełnić nasze marzenia. I tak oto pojechałam do Indii po raz pierwszy. Moja rodzina cieszyła się i martwiła jednocześnie. Nie ma się co dziwić, gdyż mimo tego, że wielokrotnie już wyjeżdżałam na różnego rodzaju wycieczki to tak daleko jeszcze mnie nie wywiało. Muszę jednak przyznać, że byli dla mnie dużym wsparciem i nie marudzili kiedy okazało się, że nie będzie mnie na Święta i Sylwestra. Wtedy mówiłam „Święta są co roku”, więc nie wiem co powinnam mówić teraz, może „Święta za rok też będą” ? To, że wracam do Indii nikogo nie zdziwiło, ponieważ po przyjeździe moje pierwsze słowa brzmiały „Muszę tam wrócić”. No i stało się. Wracam…

~Martyna Kaźmierczak
panna młoda na targu w Jodhpurze

Mumbai 2013 - Bramin zdjął z ołtarza kwiaty i kazał nam podać. To był najpiękniejszy prezent. 
Sari






czwartek, 3 lipca 2014

Namaste!


Grudzień 2014 to dla nas miesiąc pod znakiem Indii. Wszystko wskazuje na to, że początek naszej niesamowitej indyjskiej przygody przypadnie na 19 grudnia tego roku. Pociąga to za sobą konsekwencje w postaci naszej nieobecności w trakcie świąt. Wierzymy jednak, że Indie wynagrodzą nam to daleko ponad miarę i uczynią nas zupełnie oderwanymi od rzeczywistości.


  •                                                               
  • Należy wspomnieć, iż nasza wyprawa należy do niekonwencjonalnych, bowiem jej celem nie jest wizyta z jednym ze sztandarowych atrakcji turystycznych , do których udałby się standardowy turysta. Mamy przed sobą trasę obejmującą niemal 5 tysięcy kilometrów wzdłuż tego wielobarwnego kraju. Trasę, jak nietrudno się domyślić, niełatwą fizycznie, ale również trasę zbliżającą nas do samego serca Indii. Stanowi ona swoisty przekrój Indii takich, jakimi rzeczywiście są – jednocześnie pełne przepychu i krańcowej biedy, różnorodne w każdym  calu, a przede wszystkim kolorowe. 



  • Wprawdzie wybór naszego punktu docelowego można uznać za odrobinę niebezpieczny i niepozbawiony szaleństwa, a podróż ta najpewniej zwiastować będzie wyzwania również te ściśle związane z komfortem życia. Nawzajem jednak upewniamy się, że w tym przypadku jesteśmy gotowe na wszystko, co nas tam spotka, byle tylko zrealizować to porywające marzenie.



  • Trasa biegnąca z Północy na Południe pozwoli nam ujrzeć różne oblicza Indii. Naszym zasadniczym celem jest nie tylko oglądanie, ale również odkrywanie. Jako, że każda z nas żywi szczególne uczucie względem tego kraju, miesięczny pobyt jest niepowtarzalną szansą na odnalezienie się pośród tego, co pozornie obce i przekonanie się na własnej skórze, czym naprawdę jest ta szumna indyjska różnorodność. Będzie to niewątpliwie silna konfrontacja naszego zauroczenia indyjskim rajem z nierzadko brutalną rzeczywistością indyjskiego every-day life. 
  •  
  •  
  • ~Natalia Zajączkowska